Czym jest perfekcjonizm?
- Force4Change
- 9 lip
- 7 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 7 sie

Definicja i podstawowe założenia perfekcjonizmu.
Perfekcjonizm to coś znacznie więcej niż chęć dbania o jakość, to głęboka wewnętrzna potrzeba, by być bezbłędnym. Każda niedoskonałość może wywoływać silne poczucie winy lub porażki, nawet jeśli inni tego nie dostrzegają. Psychologia rozróżnia dwa wymiary perfekcjonizmu: dążenie do ideału („perfectionistic strivings”), czyli motywujący aspekt, oraz lęk przed oceną i obawa przed błędami („perfectionistic concerns”), czyli ten bardziej destrukcyjny aspekt (wikipedia.org).
Z jednej strony stanowi potężny napęd do rozwoju i doskonałości, a z drugiej generuje presję, stres i często brak satysfakcji z własnych osiągnięć. Perfekcjonizm przenika każdy aspekt życia od pracy i studiów, przez relacje z innymi, aż po samoocenę. To nie tylko zbiór wymagań, to sposób patrzenia na świat.
Rodzaje perfekcjonizmu: zdrowy vs. neurotyczny
W psychologii wyróżnia się dwa główne nurty perfekcjonizmu:
Perfekcjonizm zdrowy (adaptive)
Osoby z tym stylem dążą do wysokich standardów, ale w elastyczny sposób. Są zmotywowane, cieszą się procesem, potrafią odpuścić, gdy sytuacja tego wymaga.
Perfekcjonizm neurotyczny (maladaptive)
Tu każda porażka to zagrożenie dla samooceny. Osoby te cechuje lęk przed błędami, obsesyjna kontrola i silna potrzeba akceptacji. Nie potrafią cieszyć się z sukcesów, bo stale koncentrują się na tym, czego jeszcze nie osiągnęły.
Badania pokazują, że neurotyczny perfekcjonizm znacznie zwiększa ryzyko depresji, zaburzeń lękowych, a także obniżonego poczucia własnej wartości. (pmc.ncbi.nlm.nih.gov).
Hipnoterapia i perfekcjonizm – jak uwolnić się z presji i zacząć oddychać pełną piersią.
Głos z gabinetu: perfekcjonizm, który zamyka nas w środku.
Temat perfekcjonizmu wraca w mojej pracy właściwie bez przerwy. Przyjmuję osoby, które z pozoru świetnie sobie radzą, ambitne, zorganizowane, pełne celów i planów. Ale pod tą zewnętrzną fasadą często kryje się zmęczenie, napięcie i przekonanie, że „nigdy nie wystarczę”. Że trzeba więcej. Lepiej. Bez błędów.
Znam to uczucie z autopsji. Sama kiedyś miałam wrażenie, że radość ze zrobionego zadania kończy się szybciej, niż przyszła. Bo zaraz włączał się ten głos: „a mogłaś to zrobić lepiej…”. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to nie ja, to wzorzec. I że mogę go zmienić.
Perfekcjonizm to nie cecha, to coś, czego nauczyliśmy się bardzo dawno temu.
Bardzo często źródło tego napięcia sięga dzieciństwa. Tego, co słyszeliśmy jako dzieci: że trzeba się starać, że błędy są rozczarowujące, że bycie wystarczającym to za mało. Z czasem w naszej głowie pojawia się taki automatyczny schemat: „jeśli nie będę najlepszy, nie zasłużę na uznanie”.
I choć jako dorośli wiemy, że to nieprawda, to ciało i emocje reagują, jakby nadal było to jedyne możliwe rozwiązanie. Perfekcjonizm staje się takim wewnętrznym przymusem, który nie pozwala odpuścić.
Co robię podczas sesji, gdy pojawia się ten temat?
Kiedy pracuję z perfekcjonistycznymi wzorcami w gabinecie, zawsze najpierw szukam ich korzeni, nie po to, żeby wracać do bólu, ale po to, żeby zrozumieć, skąd ten głos się wziął. Bardzo często okazuje się, że to echo dawnych wymagań, które już nie są aktualne, ale nadal nami rządzą.
W hipnoterapii wykorzystuję różne techniki:
Wracamy do sytuacji, które ukształtowały ten wzór, po to, by spojrzeć na nie z nowej perspektywy.
Wprowadzamy nowe przekonania, które są bardziej życzliwe: np. „mogę popełniać błędy i nadal jestem wartościowy”.
Czasem używam symbolicznych obrazów lub metafor, które trafiają głębiej niż same słowa. To pomaga obejść opór, który często trzyma nas w schemacie.
Celem nie jest wymazanie ambicji. Chodzi o to, by działać z poziomu wolności, a nie presji. By pracować, bo chcę, nie dlatego, że się boję.
Co daje hipnoterapia osobie, która zmaga się z perfekcjonizmem?
Przede wszystkim, ulgę. Taki oddech, jakby ktoś nagle zdjął z Ciebie 20 kilogramów wymagań. Ludzie często mówią mi po kilku sesjach: „Nagle mogę robić rzeczy, nie czując, że muszę być w tym najlepszy. Tak jakby… spokojne”.
Perfekcjonizm nie znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale jego głos przestaje być taki głośny. A w jego miejsce pojawia się coś nowego, życzliwość dla siebie, lekkość, zgoda na bycie człowiekiem, nie robotem.
I właśnie o to chodzi, nie żeby zrezygnować z jakości czy marzeń, ale żeby nie żyć już w ciągłym poczuciu, że jeszcze nie jesteśmy wystarczające.
zapisz się na sesje hipnozy, klikając poniższy przycisk:
Czy perfekcjonizm może pomagać?
Perfekcjonizm jako motor sukcesu.
Dla wielu perfekcjonistów dążenie do ideału jest strażakiem ich sukcesów. To siła, która każe wstawać rano, doskonalić każdy szczegół, poprawiać to, co nie działa. Można powiedzieć, że to właśnie dzięki perfekcjonizmowi powstały wybitne dzieła sztuki, odkrycia naukowe czy przełomowe technologie. Historia zna przypadki, gdy obsesja na punkcie jakości doprowadziła firmy i osoby do globalnego sukcesu.
To także cecha, która choć wymagająca, może przekształcić przeciętny projekt w coś wielkiego. Perfekcjoniści to często osoby odpowiedzialne, sumienne i gotowe na pracę ponad normę. Dla niektórych to właśnie dążenie do doskonałości staje się wewnętrznym kompasem, który napędza do działania.
Dyscyplina i organizacja jako efekt uboczny.
Perfekcjoniści nigdy nie zostawiają nic przypadkowi. Planują każdy krok: listy zadań, szczegółowe harmonogramy, kontrole jakości. Taki styl życia, może prowadzić do wysokiej efektywności. Ci, którzy umieją przekuć perfekcjonizm na pożytek, odnoszą korzyści w pracy, edukacji, a nawet hobby, bo brak chaosu pozwala osiągać cele szybciej i z większą precyzją.
Co więcej, perfekcjonizm sprzyja porządkowi myślenia, lepszej strukturze projektów i wyższemu poziomowi profesjonalizmu. Daje poczucie kontroli nad rzeczywistością, co w umiarkowanej formie, może wzmacniać samoocenę.
Rozwój osobisty i zawodowy.
Potrzeba bycia najlepszym napędza naukę nowych umiejętności, doskonalenie warsztatu i ciągłe poszerzanie horyzontów. Perfekcjoniści często inwestują w rozwój: kursy, szkolenia, certyfikaty, wszystko po to, by być „jeszcze lepszym”. Długofalowo może to prowadzić do silnego wzrostu kariery i osobowości.
Zdarza się, że dzięki perfekcjonizmowi osoby te wkraczają na ścieżkę przywództwa, zostają ekspertami w swoich dziedzinach i inspirują innych do podnoszenia jakości własnej pracy. Klucz tkwi w tym, by perfekcjonizm służył, a nie rządził.
Ciemna strona perfekcjonizmu.
Stres, wypalenie, lęk przed porażką.
Perfekcjoniści żyją często pod presją własnych oczekiwań. Kiedy standardy są nierealistyczne, każda drobna pomyłka staje się dużym zagrożeniem. To generuje chroniczny stres, nieustające napięcie doprowadza do wypalenia. Meta-analiza 121 badań wykazała istotną korelację między lękiem przed błędem a objawami lękowymi i depresyjnymi (r ≈ 0,40) (źródło: PubMed).
Druga analiza pokazała, że wysokie oczekiwania wobec siebie przewidują wypalenie zawodowe i niską jakość życia, nawet u ludzi osiągających sukcesy. W skrócie, perfekcjonizm może mieć wysoką cenę, którą płaci się zdrowiem psychicznym i fizycznym.
Prokrastynacja perfekcyjna.
Choć brzmi sprzecznie, perfekcjoniści często odwlekają swoje zadania. Boją się, że nie osiągną swoich wyśrubowanych standardów. Ich proces wygląda tak: planowanie → analiza → lęk → odwlekanie. A to często kończy się albo opóźnionym startem, albo niewystarczająco dopracowanym finish'em. W efekcie możliwy efekt „pracy na ostatnią chwilę” lub paraliż decyzyjny.
Zjawisko to nazywane jest „paraliżem perfekcjonisty”, kiedy osoba, mając przed sobą zadanie, nie może ruszyć z miejsca, bo obawia się, że nie wykona go idealnie. To prowadzi do frustracji, nieefektywności i pogłębienia poczucia winy.
Perfekcjonizm a depresja i zaburzenia lękowe.
Badania wskazują, że perfectionistic concerns są silnym predyktorem objawów depresji i lęku (źródło: ScienceDirect). Kiedy osoba nie potrafi zaakceptować swoich błędów, staje się surowym krytykiem samego siebie. Mechanizm stres diatezy tłumaczy, że połączenie lęku przed porażką i braku wsparcia prowadzi do chronicznych stanów psychicznych.
U osób silnie skoncentrowanych na błędach obserwuje się większe ryzyko zaburzeń odżywiania, OCD, a nawet samobójczych myśli. Perfekcjonizm przestaje być wtedy cechą charakteru, a staje się potencjalnie niebezpiecznym mechanizmem obronnym.
Oto 3 proste ćwiczenia: jak uwolnić się od perfekcjonizmu i odzyskać lekkość działania.
Wiedza to pierwszy krok, ale dopiero działanie przynosi realną zmianę. Jeśli rozpoznajesz w sobie perfekcjonistyczne wzorce, poniższe ćwiczenia pomogą Ci zatrzymać się, spojrzeć w głąb siebie i przełamać utarte schematy. Możesz wykonać je w swoim tempie, najlepiej z zeszytem lub dziennikiem, który stanie się Twoim sprzymierzeńcem w tej transformacji.
Ćwiczenie 1: Lista „wystarczająco dobrze”.
Cel: nauczyć się akceptować działania, które są dobre, choć nie idealne.
Instrukcja:
Zastanów się, które zadania w Twoim życiu nie muszą być zrobione perfekcyjnie – tylko po prostu dobrze. To mogą być codzienne obowiązki, jak:
napisanie maila,
zrobienie obiadu,
przygotowanie prezentacji,
umycie łazienki,
spakowanie walizki.
Napisz nagłówek: „Wystarczająco dobrze to też dobrze” i wypisz co najmniej 10 rzeczy, które możesz wykonać bez presji perfekcji.
Po każdej pozycji dopisz zdanie:
„Pozwalam sobie zrobić to na 80%, bo moja wartość nie zależy od wyniku.”
Efekt: Budujesz elastyczność w działaniu, uczysz się tolerancji dla niedoskonałości i rozbrajasz automatyczny przymus „poprawiania wszystkiego”.
Ćwiczenie 2: List do wewnętrznego krytyka.
Cel: odzyskać kontrolę nad głosem, który ciągle ocenia i stawia nierealne wymagania.
Instrukcja:
Weź kartkę i napisz list do swojego wewnętrznego krytyka. Zacznij od słów:
„Drogi Krytyku, wiem, że próbujesz mnie chronić. Ale mam Ci coś do powiedzenia...”
W liście zawrzyj:
Jakie słowa często słyszysz w swojej głowie?
Jak wpływa to na Twoje samopoczucie i działania?
Co chciałbyś/chciałabyś usłyszeć zamiast tego?
Jakie nowe zasady chcesz wprowadzić do tej relacji?
Przeczytaj list na głos. Możesz też napisać odpowiedź od krytyka – wtedy zobaczysz, że to tylko część Ciebie, a nie cała Twoja tożsamość.
Efekt: Zyskujesz dystans do głosu, który do tej pory miał nad Tobą władzę. Uczysz się z nim rozmawiać, zamiast automatycznie mu się podporządkowywać.
Ćwiczenie 3: Co zyskuję, a co tracę przez perfekcjonizm?
Cel: uzyskać klarowność czy perfekcjonizm Ci służy – czy raczej ogranicza.
Instrukcja:
Podziel kartkę na dwie kolumny. U góry napisz pytanie:
„Jaka jest cena mojego perfekcjonizmu?”
W lewej kolumnie zapisz:
„Co zyskuję?”
Przykłady: pochwały, wyniki, kontrolę, szacunek innych.
W prawej kolumnie zapisz:
„Co tracę?”
Przykłady: czas, zdrowie psychiczne, relacje, spokój, radość, sen, spontaniczność.
Spójrz na kartkę i zadaj sobie pytania:
Jak wygląda mój osobisty bilans zysków i strat wynikających z perfekcjonizmu? (Co widzę, kiedy spojrzę na to z dystansu?)
Które z rzeczy, które zyskuję, wynikają z moich autentycznych wartości, a które ze strachu przed oceną lub chęci bycia akceptowanym?
W jaki sposób ten sposób działania mi służy, a w jakich obszarach mnie ogranicza? (Jakie mam dziś możliwości, by świadomie wybrać inaczej?)
Od czego mogłabym zacząć, aby stopniowo wprowadzać więcej luzu, zaufania i akceptacji do swojego życia? (Co byłoby pierwszym małym, ale znaczącym krokiem?)
Efekt: Zamiast „muszę być idealna”, zaczynasz myśleć: „Chcę żyć pełniej, spokojniej, bardziej po swojemu”.
Codzienna mantra.
„Nie muszę być idealna, żeby zasługiwać na spokój, miłość i odpoczynek. Już teraz jestem wystarczająca.”
Komentarze